Suplementacja probiotykami to dziś konieczność! – wywiad z Jerzym Maslanky
Suplementacja probiotykami, czyli wyselekcjonowanymi szczepami dobroczynnych bakterii probiotycznych, nie jest już dziś tematem niezwykłym. Mamy coraz większą wiedzę na temat ich działania dzięki prowadzonym badaniom. Coraz częściej temat probiotyków jest także poruszany na łamach mediów, szczególnie tych poświęconych zdrowiu i zdrowemu stylowi życia. Nadal jednak wiele osób zastanawia się, czy wprowadzenie ich do codziennej diety jest słuszną decyzją.
Przedstawiamy Wam wywiad, który biuro firmy Akuna Polska przeprowadziło z Jerzym Maslanky – wieloletnim propagatorem profilaktyki zdrowotnej. Eksperta zapytano o jego zdanie na temat suplementacji probiotykami, a oto, co powiedział:
Akuna: Wiele osób jest przekonanych, w tym również lekarze, że probiotyki są niezbędną asystą jedynie w przypadku antybiotykowej terapii. Jaka jest Pana opinia w tej kwestii?
Jerzy Maslanky: Przy odpowiedzi posłużę się pewną historią. Na jednym ze spotkań z czytelnikami podszedł do mnie mężczyzna i spytał, czy warto stosować probiotyki, skoro fermentowane produkty są tańsze i podobne w działaniu? Odpowiedziałem, że nie tylko warto, ale taka jest dziś potrzeba.
Kolejnym pytaniem było „Dlaczego?”, na co odpowiedziałem dość lakonicznie, że na co dzień spożywamy maksymalnie przetworzoną żywność, faszerujemy się antybiotykami nie tylko w trakcie infekcji bakteryjnej, ale też z każdym kęsem „przemysłowego” kurczaka, indyka lub rodzimej krasuli. Więc odpowiedź mamy gotową – w jelitach mamy niedobór dobrych bakterii.
„Czy codziennie spożywa pan produkty kiszone?” – kontynuowałem. „Czy odróżni pan kiszone od kwaszonego i spasteryzowanego? I czy wie pan, że spasteryzowane, gotowane, smażone, czy Bóg raczy wiedzieć jak jeszcze przetworzone, oznacza właśnie brak dobrych bakterii w jelitach? Bigos i ogórkowa tu nie pomogą. Nawet, jeśli są domowej roboty.”
Akuna: Dlaczego producenci suplementów diety sugerują spożywanie probiotyków?
Jerzy Maslanky: Z prostej przyczyny – kiedy spożywa się maksymalnie przetworzoną żywność, bez życiodajnych enzymów, to innego wyjścia nie mamy. A jeśli nie mamy, to kolejnym pytaniem byłoby: „Jakie probiotyki są dla naszych jelit najlepsze?”. Jest ono ważne o tyle, że probiotyków jest na rynku wiele. Jak wybrać ten, który jest najlepszy?
Oto zasady, o jakich powinniśmy pamiętać, zanim podejmiemy decyzję o wyborze probiotyków:
- Wybieramy te probiotyki, których jest nie mniej niż 15 miliardów w kapsułce (lub miarce – przypis redakcji).
- Ilość deklarowanych na etykiecie bakterii musi być gwarantowana przez producenta na koniec daty ważności. Brak takiej gwarancji nie daje żadnej pewności, iż w produkcie znajdziemy cokolwiek żywego. Te bez gwarancji zazwyczaj są tańsze, ale czy o tańsze tu chodzi?
- Im więcej jest szczepów bakterii tym lepiej. Pojedyncze lub podwójne szczepy też są dobre, ale czy taki wybór jest optymalny? Czyż nie lepiej jest mieć pięć palców u ręki zamiast jednego?
- Nie tylko na bakterie należy patrzeć, ale też i na obecność bakteryjnej pożywki, np. fruktooligosacharydów. Ten rodzaj pożywienia odpowiada bakteriom najlepiej.
- W celu przedłużenia żywotności probiotyków należy je przechowywać w lodówce.
Akuna: Czy Pana zdaniem suplementacja probiotykami to kolejny trend, moda „na coś”, czy zwykła konieczność?
Jerzy Maslanky: Jeśli suplementację probiotykami ktoś chce nazwać modą, to powiem, że jest to moda konieczna i nie powinna się zmienić. Bakterii w jelitach powinniśmy mieć zawsze około 100 trylionów, przy zachowaniu ich zdrowej proporcji: 85% dobrych i 15% złych. Innymi słowy, powinna ona być dokładnie taka sama, jak w glebie uprawnej, zniszczonej dziś sztucznymi nawozami, pestycydami, herbicydami czy „kwaśnym deszczem”. Brak lub zachwianie tej proporcji w glebie to niemal automatyczne zachwianie bakteryjnej proporcji w jelitach.
Oznacza to – zgodnie ze starożytną tezą „jesteś tym, co jesz” – nieuchronną drogę ludzi ku aż 170 różnym chorobom! Jak przekonują badania, których przeglądnąłem setki (min. opublikowanych na stronie Green Med Info i sylabusach Amerykańskiej Akademii Medycyny Środowiskowej), to tylko kwestia czasu.
Akuna: Czy mógłby Pan wymienić niektóre z tych chorób?
Jerzy Maslanky: Bardzo proszę – dysleksja, nadwrażliwość jelita, uchyłki przewodu pokarmowego, syndrom ciągłego zmęczenia, otyłość, kandydoza (infekcja drożdżakiem candida albicans), cukrzyca, choroba Crohna, artretyzm, schizofrenia, choroby nerek, skóry, tarczycy, układu krążenia i nowotworowe, alergie, astma, migreny, depresje, itd.
Przyznaję, że czytając abstrakty badań, nie mogłem uwierzyć, jak ogromny i bezpośredni związek istnieje pomiędzy chorobami cywilizacyjnymi a bakteryjną florą jelit. Okazuje się bowiem, że zachwiana flora bakteryjna w jelitach przekłada się również na immunologiczną słabość, a więc tym samym zwiększoną podatność na bakteryjne, wirusowe i grzybicze infekcje. A te, jeśli są nieleczone (często występują w ukrytej postaci), potrafią zainicjować każdą praktycznie chorobę. Również taką o „przyczynach nieznanych”.
Niepoważnym więc wydaje się być lekceważenie roli probiotyków i traktowanie ich wyłącznie jako antidotum dla terapii antybiotykowych. Można więc powiedzieć, że dobre bakterie w jelitach, czy jak kto woli, probiotyki, są nieodzowną częścią naszej immunologii! To one produkują witaminy K, B1, B6 i B12 (niezbędne dla utrzymania równowagi hormonów sterydowych – wegetarianom więc szczególnie potrzebne). To one też trawią i eliminują toksyny i patogeny, wspomagają absorpcję minerałów.
Na tym nie koniec. Jak twierdzi znana neurolog z USA, dr N. Campbell – McBride, dzieci matek z zaburzoną florą bakteryjną, wykazują wielokrotnie wyższe ryzyko komplikacji poszczepiennych, w tym również tych, których rodzice się obawiają najbardziej – autyzmu, ADHD czy innych psychicznych zaburzeń (Gut and Psychology Syndrom – Medinform Publiishing – 2010).
Tak więc nie pytajmy już dłużej, czy warto je suplementować, tylko „jakie i w jakich ilościach?”. Chyba, że od dziś zaprzestaniemy przetwarzać żywność i będziemy spożywać ją w oryginalnej postaci. Czy jest to możliwe? Obserwując ludzkie nawyki, myślę, że byłoby z tym bardzo ciężko. O tym świadczą min. kolejki w marketach, traktory na polach, a na traktorach rolnicy w ochronnych maskach…
Akuna: Dziękujemy bardzo za rozmowę.
Jerzy Maslanky: Na zdrowie!